To już za miesiąc...

/
0 Comments
Lecą te dni, ojjj lecą...Za równy miesiąc(bez jednego dnia) mam wyznaczony termin porodu- 23 maja:) Sama nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko minął. Pamiętam przecież z doskonałą wręcz precyzją i wszystkimi szczegółami pierwsze mdłości, które myślałam, że są wynikiem choroby lokomocyjnej. Pamiętam wszystkie po kolei robione testy, aż po ten, który szybciuteńko pokazał tą drugą upragnioną kreskę. Te łzy szczęścia, pierwszą wizytę u ginekologa podczas, której usg nie było jeszcze w stanie potwierdzić ciąży. Potem widok tej małej fasolki na monitorze usg, kolejne tygodnie czekania na usłyszenie bijącego serduszka, a kiedy już się doczekałam- niewyobrażalna wręcz radość i najpiękniejsza dla przyszłej matki melodia, która przepędziła cały strach, obawy, niepokój i rozlała miód na moje serce. Pamiętam wszystkie wizyty u lekarza, wiadomość o tym, że będziemy mieli córkę. Pierwsze i kolejne zakupy, remont pokoiku, rosnący brzuszek, pierwsze i każde kolejne kopniaki. Pamiętam wszystkie wątpliwości, troski, obawy, ale też tą rosnącą radość, nadzieję, ekscytację. Tego wszystkiego co czuje przyszła matka od momentu dowiedzenia się o ciąży do momentu porodu(którego wkrótce doświadczę) nie da się opisać... To jest tak niewyobrażalne, takie trochę wręcz mistyczne, nie do końca zrozumiałe, nie dające się wytłumaczyć. Po dzień dzisiejszy to, że noszę pod sercem swoje dziecko i to, że wydam je potem na świat to istny CUD. Nie ma na świecie niczego piękniejszego... 
Aktualnie jesteśmy już mocno podekscytowani i nie możemy się wręcz z moim mężem doczekać, aż przyjdzie na świat to nasze największe SZCZĘŚCIE. Nie tylko zresztą my- właśnie moja mama napisała mi smsa, że tak strasznie już na Nią czeka, a szwagierce ze szczegółami śnił się dzisiaj mój poród(4 godzinny tylko zresztą- daj Boże) i Nelcia, którą szczęśliwie urodziłam. Jestem pewna, że da nam wszystkim mnóstwo szczęścia, radości i nauczy nas dorosłych wielu ciekawych rzeczy;)
W związku z tym, że to już końcówka ciąży i powoli w oddali widać metę, to chyba nie muszę Wam pisać, że targają mną sprzeczne emocje, jestem trochę na hormonalnej huśtawce, a fizyczne dolegliwości nie pomagają i oddziałują też na mój stan ducha... Nie jestem w tym pewnie odosobniona i myślę, że każdej przyszłej mamie towarzyszą jakieś troski, obawy, strach przed porodem i wyzwaniami macierzyństwa... Dlatego też dla poprawy humoru uskuteczniam sobie książkę, jaka została mi sprezentowana na Baby Shower-"Jak się nie dać Baby Blues- Poradnik dla rodziców". Humorystyczny poradnik dla młodych rodziców zilustrowany świetnym komiksem. Lubię książki o tej tematyce, które mówią: masz prawo czuć się źle, masz prawo czegoś nie wiedzieć, masz prawo prosić o pomoc. Poza tym takie, które dodają wiary w samych siebie, w to, że my rodzice jesteśmy najlepszymi ekspertami w sprawach dotyczących naszych dzieci. 



A Wy jak się czujecie w tych ostatnich chwilach przed wielkim dniem? Jak sobie radzicie, i co umila Wam czas oczekiwania?;)

Słonecznego i pozytywnego popołudnia:))

A na koniec jeszcze hasło pełne nadziei: "NA ZAPAS NIE WARTO SIĘ MARTWIĆ, NA ZAPAS WARTO SIĘ CIESZYĆ"- i tego się trzymajmy mamuśki i przyszłe mamuśki:))!!!

Patrycja;)


Podobne posty:

Brak komentarzy:

Co o tym myślisz?