Tak nieidealna...

/
12 Comments
Od ostatnio spłodzonego posta minęło 5 dni... Smutne to, bo uwielbiam pisać... dla Was i dla samej siebie... Takie pisanie mnie wycisza, odstresowuje, i po prostu sprawia przyjemność. No ale cóż... To już nie to co w ciąży, kiedy to nadmiar wolnego czasu i beztroski, aż mnie przytłaczał!

Wiedziałam, że pojawienie się Neli na świecie to będzie rewolucja, totalny armagedon, koniec jednego- początek drugiego. Nie spodziewałam się jednak, że aż tak. Gdyby ktoś zapytał się mnie o to co zmieniło się w moim życiu wraz z pojawieniem się Neli na świecie, odpowiedziałabym, że prościej byłoby zapytać co się nie zmieniło, czy cokolwiek jest po staremu. Tak na szybko...

1) Od 3 tygodni (żeby być precyzyjną 3 miną jutro) sen to towar deficytowy. Czasem zasypiam na stojąco- to znaczy chciałabym, ale moje dziecko ma akurat wówczas inne plany...albo trzeba coś wyprasować, wyprać, posprzątać, albo po prostu wziąć prysznic(no czasem trzeba ;p)...a chciałoby się jeszcze skrobnąć coś na blogu...nie wspomnę już o takich rozrywkach jak film, książka, gazeta...czy przyjemny wieczór z mężem... o l a b o g a.... jak to życie się zmieniło....

2) Jestem chodzącym, całodobowym barem mlecznym... Wiem, że daję mojemu dziecku najlepsze co mogę w tej chwili zaoferować... cieszę się, że je, że przybiera na wadze... ale nikt mi nie wmówi, że to tylko takie ohy i ahy... non stop wystawiam cycka, bo moje dziecko albo głodne albo chce się uspokoić... z wymianą wkładek nie nadążam, chociaż i tak słabo dają radę, bo czasem i stanik i bluzka przemoczona...poza tym garderoba mało urozmaicona- no bo przecież bluzka musi być taka, co to pierś wyjdzie górą, albo po uprzednim rozpięciu z łatwością uda jej się wyjść na światło dzienne... tak więc nic tylko pierś do przodu i w miasto :///

3) Nie dajmy się zwariować- kobieta karmiąca może jeść wszystko, trzeba tylko obserwować dziecko... Yhyyy akurat... Ja jedząc "delikatnie" od 2 dni walczę z wysypką u Neli- mimo, że nie zjadłam niczego takiego co mogłoby ją uczulić- tak mi się wydaje...Co, więc byłoby w sytuacji, gdybym jadła "normalnie"- chyba wolę nie wiedzieć.... A nawet nie chcę mówić na głos co chętnie bym zjadła/wypiła... Cóż mogę rzecz- w ogóle nie jestem wyposzczona... No ale jak widzę, jak Nela cierpi i jest rozdrażniona przez tą wysypkę to odechciewa mi się jeść cokolwiek... A gdyby jeszcze do tego miał dojść ból brzuszka to ja dziękuję...


4) Perfekcyjna Pani Domu i Perfekcyjna Kobieta- a to da się w ogóle pogodzić z byciem Matką ?;p Poranna możliwość umycia zębów i ubrania się to już duży sukces... a gdzie reszta? Włosy średnio świeże no ale mycie plus suszenie plus jakieś ich ogarnięcie to jednak kawałek czasu...Poza tym po co? I tak twórczy nieład na środku głowy to jedyna słuszna aktualnie fryzura. Makijaż? taki make-up no make-up... nie ma czasu i chyba nawet chęci...Manicure i pedicure? Zabieram się codziennie odkąd wróciłam ze szpitala- póki co idę na skróty, byle jak i byle szybko.... Obiad? Zrobiłam raz...Odkurzanie? Na koncie chyba w ilości 2... I tak można by wymieniać... Mimo, że bym chciała, mimo, że lubię jak jest ładnie, fajnie, czysto... Ale nie mam póki co siły...


I tak można by wymieniać. Rytm dnia, rytm życia całkowicie podporządkowany temu małemu Okruszkowi. Jak jest lepszy dzień, Nela pośpi w dzień, to jakoś człowiek daje radę, i od razu humor lepszy... ale jak jest tak jak dzisiaj, tak jak wczoraj, kiedy to Nela płacze i krzyczy bez powodu, mimo, że ma sucho i jest najedzona, mimo, że nosi się ją na rękach- to człowiekowi tak źle, bo nie dość, że zmęczony, to po prostu płacz własnego dziecka otwiera w sercu takie drzwiczki, o których istnieniu się nie wiedziało... jak jej pomóc, co jej jest, ile bym dała, żeby przestała, żeby się uśmiechnęła, żeby jej nie bolało- o ile to ból, a nie "nudzi mi się"....


Czy początki zawsze są takie trudne? Czy im dziecko starsze tym prościej? Czy jakoś idzie pogodzić bycie Mamą, Żoną, Kochanką, Kucharką, Sprzątaczką, Zadbaną Kobietą(...)...??!! Na pewno, bo wiele z Was jest na to najlepszym przykładem... jednak ja potrzebuję póki co czasu na pogodzenie tego wszystkiego i na ogarnięcie się w tej nowej roli... Tak bardzo chciałabym być w niej jak najlepsza, że czasem się gubię i czasem mnie to przerasta...

Wiem tylko jedno...mimo tego wszystkiego- KOCHAM JĄ NAD ŻYCIE i zrobiłabym dla niej wszystko. A jak widzę jej słodki uśmieszek, czasem nawet nieświadomy, albo słyszę beztroskie westchnięcie- to jest dla mnie największa nagroda- i wtedy już nie pamiętam, że jestem zmęczona, że jestem smutna, że coś jest nie tak :)) A to już chyba połowa sukcesu :))

Patrycja ;)





Podobne posty:

12 komentarzy:

  1. Z czasem będzie lepiej. Przez pierwszy miesiąc życia Mańki miałam tak jak Ty, poza karmieniem, bo nie miałam czym. Głowa do góry im dalej tym lżej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z czasem będzie coraz lepiej, wszystko sobie poukładasz. Ja karmienie piersią zaczęłam doceniać po kilku miesiącach, kiedy wkładki już nie były potrzebne, miałam wszystko obcykane a jak chciałam wyjść z domu, to tylko zabierałam pieluchy i ciuszki na zmianę. I wio :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, czy uda mi się tyle karmić :) Narazie nie jest lekko, ale może faktycznie upływający czas wiele zmienia :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Kochana wszyscy to przechodzą na początku! Dla mnie pierwsze 3 msc były koszmarem!!! Nie nie jest kolorowo jak w reklamie czy gazecie! Karmienie tez nie jest w 100% idealne i cudowne!!! Ale nie wbijaj sobie do głowy ze musisz zerobic wszystko bo sie nie da!!!! Wyluzuj bo mozesz wpaść w depresje nawet nie będąc o tym świadoma :( kiedys mi polozna po pierwszym porodzie powiedziała, ze najcześciej depresje maja kobiety ułożone i takie ktore lubią miec wszystko zrobione po swojemu i w swoim czasie- przy dziecku sie nie da! I uwierz mi ona jest b malutka a czym bedzie starsza tym wiecej czasu jej bedziesz musiała poświecić! Także nie skupiaj sie na szczegółach a na niej! Pare tygodni i ją poznasz lepiej a wszystko inne sie samo ułoży! Tak sobie zorganizujesz dzień, że sama sie bedziesz sobie dziwić jak to wszystko ogarniasz :)
    P.s dobrze ze to nie bliźniaki :p
    P.s 2 Nelki to najfajniejsze córki na świecie <3

    www.nelusiovo.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... mam nadzieję, że w miarę szybko się to wszystko poukłada i choć ciut ustabilizuje :) Nelki są naj <3 ;) Najlepsze jest to, że właśnie celowaliśmy w bliźniaki... nie wyszło... ale patrząc na to teraz- Bogu dzięki, że nie wyszło :p Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Zgadzam się, z przedmówczyniami. Wszystko się poukłada, miałam z małą taki sam problem wysypka walczyłam z nią jedząc jałowe rzeczy- dosłownie, okazało się że to trądzik niemowlęcy + coś było w jedzeniu pomógł nam nadmanganian potasu, przemywanie codziennie roztworem, i po tygodniu nie było już śladu, a nasza wspaniała pediatra powiedziała że mam jeść wszystko bo dziecko musi się przyzwyczaić do wszystkiego, od tamtego czasu jem wszystko poza ciężkostrawnymi potrawami,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężki temat... bo przyczyn może być mnóstwo... tylko dojść od czego i dlaczego... Na szczęście na dzień dzisiejszy skóra jak u porcelanowej lalki ;) pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Czyli nie ma się co śpieszyć z zachodzeniem w ciążę. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno im szybciej tym lepiej- potem człowiek mniej cierpliwy :p Nie dziękuję :)

      Usuń
  6. Świetnie na pewno sobie dajesz radę. Ja bym wymiękła po 3 dniach nieregularnego spania. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, ale pewnie różnie wychodzi:) Hmm... nie jest lekko, ale nie ma wyjścia. Na początku to była adrenalina, oszołomienie, radość... i tak jakoś udawało się bez spania. A teraz, że człowiek nie dosypia- no takie "uroki" macierzyństwa...Mam nadzieje, że będzie już tylko lepiej :) Pozdrawiam :)

      Usuń

Co o tym myślisz?