Chrzest Święty Nelci :)

/
12 Comments
W związku z tym, że do życia podchodzę niestety dość emocjonalnie, to i w tym przypadku nie zabrakło stresu i ogromu emocji. Na szczęście nerwy odeszły w zapomnienie, a Nela już od tygodnia jest ochrzczonym dzidziusiem ;) Nie będę się rozpisywała, bo pewnie u każdego ten dzień wygląda podobnie- Kościół, a potem obiadek i ciacho. My w tej kwestii nie złamaliśmy powszechnie przyjętego schematu i podobnie też było u nas. Od rana byłam mocno poddenerwowana- wszystko szło nie tak. Nela obudziła się wcześniej niż zwykle, nie wiedziałam jak tu wycyrklować drzemki, karmienia. Do tego wszystkiego tort jaki odebraliśmy był totalnie odmienny od tego zamówionego. Ostatecznie ubieraliśmy się 3 minuty przed wyjściem do Kościoła, Nela była śpiąca, marudna i na dodatek głodna, bo nie wiedzieć czemu zaprotestowała na pierś. Na szczęście były to tylko dobrego złe początki. Po przyjeździe do Kościoła moja mama przechwyciła Nelę podczas, gdy my udaliśmy się dopełnić reszty formalności. Gdy wróciłam Nelcia spała( nieoceniona babcina moc) i myślę, że przez większość mszy tak by pozostało, gdyby nie niemiłosiernie głośny płacz jednego z dzieci, który to ostatecznie nie pozwolił Neli na drzemkę. Faktem jest, że po jej pobudce miałam ją cały czas na rękach, ale nie pisnęła ani razu przez całą mszę- nawet przy samym momencie polewania główki( a dodajmy, że była już w trakcie ząbkowania o czym nie wiedzieliśmy ;). Także byłam z niej dumna, nie spodziewałam się nawet, że będzie tak dobrze- jak widać Nela wie co to babska solidarność;) Potem wspaniale spędzony czas w gronie najbliższej rodziny i znajomych. Summa summarum- Nelcia grzeczna, goście najedzeni i zadowoleni, a my przeszczęśliwi, że ten dzień był tak piękny dla całej naszej rodzinki. Jeden z kolejnych ważnych momentów w życiu Neli za nami. Moja duża mała dziewczynka ;) <3





























Podobne posty:

12 komentarzy:

  1. Bardzo się cieszę, że cały Chrzest przebiegł tak pięknie. Nelka to dzielna dziewczynka i wie kiedy ponaginać rodziców, a kiedy wypada oszczędzić im nerwów! ;) Pięknie wyglądałyście i pięknie wszystko przygotowałaś. Też lubię bawić się w dekoracje stołów, ale tymi szatkami na talerzach i sałatce w arbuzie to już przeszłaś sama siebie!

    OdpowiedzUsuń
  2. My tez się cieszymy :) Dziękujemy :) Niestety, ale dekoracje, o których wspominałaś to dzieło mojej mamy :) To ona wszystko zaplanowała i przygotowała w ramach prezentu :) Ma talent kobieta ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzielna dziewczynka z Nelki :) A to, że nie chciała cyca, być może czuła Twoje poddenerwowanie.
    Najważniejsze, że potem wszystko się udało tak jak tego chciałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :( Być może tak... stres dało się wyczuć na kilometr:)

      Usuń
  4. Śliczna dziewczynka:) no fakt taki dzień to duży stres dla rodzica szczególnie dla mamy:). Piękne ubranko miała u nas to był 14.01 to zimno było strasznie,ale Jaś miał cudny kombinezon i ubranie pod spodem . Dekoracje urocze ja zawsze podziwiam takie osoby utalentowane które robią takie śliczne rzeczy coś z niczego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Ooo tak... dla mamy chyba przede wszystkim :) Jaś na pewno także ślicznie wyglądał :) Ja też podziwiam. A moja mama czaruje wszystko z miłości do wnuczki :)

      Usuń
  5. Nela, jaka rozkoszna. Cudownie jej w tej sukience!
    P.

    OdpowiedzUsuń
  6. wspaniały moment! u Nas też był to piękny moment, na mszy Lenka nawet nie zamarudziła. Pozdrawiamy gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochane te nasze córeczki w takim razie :) My również ślemy pozdrowienia :)

      Usuń
  7. Pięknie wyglądałyscie, a stresu nie widać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Pozory... ale jak nie widać to najważniejsze :) Chociaż i tak największy stres był przed, aniżeli w trakcie ;)

      Usuń

Co o tym myślisz?