O mnie

Patrycja - matka, żona i kochanka w jednym. Idealnie nieidalna i w żadnym razie nie chcąca tego zmieniać. Będzie przede wszystkim o ciąży, dzieciach, związkach,ale nie tylko. O wszystkim tym, z czym stykam się na co dzień.
Popularne Posty
Gallery
Archiwum
- marca 2016 (2)
- listopada 2015 (3)
- października 2015 (1)
- września 2015 (1)
- sierpnia 2015 (3)
- lipca 2015 (2)
- maja 2015 (2)
- kwietnia 2015 (4)
- marca 2015 (5)
- lutego 2015 (2)
- stycznia 2015 (2)
- grudnia 2014 (5)
- listopada 2014 (5)
- października 2014 (7)
- września 2014 (6)
- sierpnia 2014 (2)
- lipca 2014 (3)
- czerwca 2014 (5)
- maja 2014 (7)
- kwietnia 2014 (7)
- marca 2014 (9)
- lutego 2014 (6)
Wiem o czym piszesz... To jest na prawdę ważne w związku, zaufanie.. Jak byłam jeszcze w ciąży TT wręcz za moją namową pojechał na wieczór panieński (tak, tak, panieński :D) swojej przyjaciółki za moją namową, bo wiedziałam że na wesele nie dotrzemy... ;) mogę powiedzieć że mamy do siebie stuprocentowe zaufanie i to jest piękne :)
OdpowiedzUsuńTo jest jedna z najważniejszych rzeczy i super, że u Was też jest fundamentalnym i mocnym elementem :) Ale mimo wszystko w powyższej sytuacji byłabym trochę zazdrosna
Usuń:D Nie powiem, że nie ;p
Minimum zazdrości , maximum zaufania :D to jest to czego staram się trzymać.
OdpowiedzUsuńTroszkę zazdrości musi być to też scala związek, gdybyśmy nie były zazdrosne - ale tak "zdrowo" zazdrosne, czy związek byłby "sensowny"????
pozdrawiam :D
No pewnie, że nie ! W końcu jeżeli nie okazujesz jakiegoś zainteresowania( na przykład poprzez chociaż minimalną , zdrową zazdrość) to chyba nie do końca Ci zależy. Także tak jak pisałam- zaufanie to podstawa, ale drobna zdrowa zazdrość tez jest :)
UsuńFajny wpis :) Taki... życiowy. Znam tą wersję wydarzeń, ale niestety z drugiej strony. Było bardzo, bardzo męczące. Ogromnie się cieszę, że zazdrość mojego męża zminimalizowała się :)
OdpowiedzUsuńNo to super, że wyhamował :) Ja znam z autopsji z dwóch stron... ale cieszę się, że teraz jest tak jak powinno :)
UsuńMój mąż też czasem spędza wieczory i noce poza domem pracuje w korporacji . W takich dużych firmach ciągle są jakieś wyjazdy,szkolenia lub kolacje z przedstawicielami firm( w środę taką miał) . Czasem wyjedzie na imprezę integracyjną np do Karpacza czy Szklarskiej Poręby na 3dni . Znam jego kolegów z pracy więc się nie martwię. Smutno mi tylko bo ja ciągle siedzę w domu z małym i tylko tego mu zazdroszę:(
OdpowiedzUsuńNo tak... praca w korporacji zobowiązuje- znam to, ale z drugiej strony. To ja wyjeżdżałam. Nie martwisz się, bo na pewno nie masz ku temu powodów. No i warto znać towarzystwo naszego partnera/ partnerki, bo czasem zupełnie niepotrzebnie może nam się urodzić w głowie jakieś głupie podejrzenie (często z niewiedzy) ;) To życzę, żeby jak najmniej było tych wyjazdów i jak najwięcej męża w domu :)
UsuńJa kocham i jestem zazdrosna, ale na szczęście wszystko zbilansowane, zwłaszcza, że żyjemy na dwa kraje. Zaufanie w taki wypadku to podstawa.
OdpowiedzUsuńalexanderkowo.blogspot.com
No i o ten balans i złoty środek właśnie chodzi :) Bez zazdrości nie ma miłości, chodzi tylko o zdrowe granice :) Podziwiałam zawsze związki na odległość, bo to mega trudne. Pozdrawiam :)
UsuńTrudno mi się wypowiedzieć, ale myślę,że prywatność w związku też jest istotna.
OdpowiedzUsuńP.
Oczywiście, że prywatność w związku jest ważna :) Ale nie wydaje mi się, abym tym wpisem odarła z niej mój związek :)
Usuń