Szczęśliwa mama- szczęśliwe dziecko!

/
5 Comments


Wyobraź sobie, że...
Jest sobota rano. Godzina taka, którą uważasz za odpowiednią, żeby się obudzić. Tak, dobrze widzisz- obudzić. Sama, a nie zostać obudzoną wbrew Twojej woli, w trakcie przewracania się na drugi boczek, w czasie najpiękniejszego snu. Nie wtedy, kiedy otwarcie powiek to wyzwanie zasługujące na miano Twojej chwili prawdy.
Wróćmy jednak do tego sobotniego poranka, kiedy to sama budzisz się o odpowiednio dobrej porze i w pełni wyspana z czystym sumieniem możesz wstać. Chociaż nie... przecież nie musisz się spieszyć. Możesz jeszcze poleżeć w łóżku, poprzeciągać się do woli, a nawet możesz bez limitu tulić się do faceta, który obok Ciebie leży. I nie mam tu bynajmniej na myśli tego małego przystojniaczka, którego nie tak dawno nosiłaś pod sercem, a teraz wypełnia cały Twój dzień i najwygodniej śpi mu się właśnie w Waszym łóżku, obok Ciebie. Mam raczej na myśli Twojego własnego, osobistego Męża. I możesz się tak bezkarnie do niego tulić. Nie musisz oczywiście na tym kończyć ;) To może być tylko miły wstęp do jeszcze milszego dnia. Chodzi o to, że nie musisz się spieszyć. Nie musisz się martwić, że ktoś zaraz Ci przeszkodzi, że ktoś Cię nakryje, że musisz wstać, bo Twoje dziecko jest głodne, a jego brzuszek to nie to co Twój- nie poczeka ;) W końcu z własnej, nieprzymuszonej woli wstajesz i idziesz wziąć prysznic. Także sama- no ewentualnie z Mężem- ale tu uwaga... także nie musisz się spieszyć. I Twoje malowanie się i ubieranie też może trwać w nieskończoność. I możesz tego dnia pół godziny zastanawiać się, czy lepszy będzie cień beżowy, czy brązowy, a bluzka żółta, czy może jednak niebieska. Możesz cokolwiek, co tylko zechcesz. Ale szkoda Ci na to czasu- dzień tak piękny, ale jak zwykle za krótki, więc trzeba łapać każdą małą chwilę i każdą sekundę. Bierzesz więc szybki prysznic, potem ekspresowy make-up, którego robienie w 5 minut opanowałaś już do perfekcji- a jeszcze bez dziecka przy nodze- pfff... przecież to pryszcz... istna bułka z masłem ;) Totalnie wyspana i zrobiona na bóstwo ruszasz z Nim na śniadanie do hotelowej restauracji. Ale nie Kochana...tym razem to nie Ty wstawałaś skoro świt żeby je zrobić i głowiłaś się "co by tu dzisiaj przyrządzić". Dzisiaj Ty jesteś gościem. Możesz, a nie musisz. Ładujesz na talerz, co tylko dusza zapragnie. Mąż przynosi Ci sok, kawę , kakao- a co... wolno Ci. I możecie w końcu swobodnie jeść i rozmawiać. Niespiesznie. A potem...
A potem robicie, to co lubicie... to, co zawsze w takich chwilach robiliście... to, na co nie macie czasu, czy siły na co dzień. Idziecie do kina, a potem na spacer. Trzymacie się za ręce, siadacie na ławce- Ty na jego kolanach. I niczym para zakochanych nastolatków- całujecie się. Potem idziecie do Waszej ulubionej knajpki na dobry obiad. Później jakiś deser- albo deserem możecie być Wy sami, wieczorem ;) Możecie wszystko. Wszystko zależy od Was. Nie musicie się spieszyć. Przez chwilę zapominacie o tym, że jesteście rodzicami. I nie, to nie dlatego, że macie dość własnego dziecka i chcecie od niego odpocząć, nie dlatego, że macie dość własnego życia i codzienności. Zapominacie, że jesteście rodzicami, żeby przypomnieć sobie, że jesteście parą. Mężem i Żoną. Chłopakiem i Dziewczyną. Kochanką i Kochankiem. Przyjacielem i Przyjaciółką. To czas dla Was. Może warto sobie przypomnieć w jakim momencie życia jesteście, za coś podziękować, o coś poprosić, za coś przeprosić. Warto powiedzieć co czujemy. Może czegoś potrzebujemy, za czymś tęsknimy. Ten czas to najlepsza ku temu okazja. Macie chwilę na prawdziwą rozmowę nie przeplataną tą Waszą codziennością. Bez pieluch, obiadków, płaczu, czy marudzenia w tle. I to nie dlatego, że masz tego dość, bo kochasz swoje dziecko bardziej, niż ponad wszystko. Bardziej, niż można to sobie wyobrazić i o tym mówić. Tylko dlatego, że potrzebujesz chwili tylko dla Was. Chcesz być znowu nie tylko matką, ale przede wszystkim kobietą. Atrakcyjną, zadbaną, docenianą, adorowaną. Chcesz umocnić i odświeżyć Wasz związek. Bo z każdym związkiem jest jak z kwiatem- nawet najpiękniejszy nie podlewany- więdnie.

Kochasz swoje dziecko, więc dbasz o nie na co dzień. Opiekujesz się, karmisz, uczysz, pokazujesz świat. Tulisz, całujesz i okazujesz całą paletę pięknych uczuć, jakimi je darzysz. Ale jeżeli kochasz swoje dziecko, to powinnaś też dbać o swój związek. O Was jako parę. Bo to dbanie o Waszą rodzinę. 
Nie w tym rzecz, że taki wyjazd ma zrekompensować wszystkie pozostałe dni. Te, w których się czasem na siebie pogniewamy, wkurzymy. Te kiedy powinniśmy, ale nie chce nam się o siebie nawzajem zadbać, bo wolimy przyłożyć głowę do poduszki i odlecieć we śnie na hawajską plażę i gasić pragnienie drinkiem z palemką. Ten wyjazd ma dać wytchnienie. Ma być powodem do złapania dystansu. Do docenienia siebie nawzajem i tego co mamy. Okazją do drobnych przyjemności i nabrania sił na trudniejsze dni. 
Trudno o takie refleksje w codziennej gonitwie. A taki czas we dwoje doda Ci sił. Umocni. A to wszystko sprawi, że będziesz jeszcze lepszą mamą i żoną. To nada większy sens temu, co robisz.
Poza tym, to właśnie dzięki tej miłości nasze dzieci są na świecie, więc nie mamy prawa jej zaniedbywać. To wręcz nasz obowiązek!! ;)

Kocham swoje dziecko niewyobrażalnie mocno. Nie mam problemu z codzienną egzystencją, gdy Nela jest z nami. Towarzyszy nam od zakupów, wizyt w restauracji i u znajomych po urlop nad morzem. Jesteśmy jedną wielką paczką i trzymamy się zawsze razem. Ale czy nam rodzicom nie należy się czasem mały oddech od uczepionego do naszej nogi małego szkraba? ;)
Długo po porodzie, tym bardziej gdy karmisz piersią, stanowisz z dzieckiem totalną jedność. Jednakże przychodzi taki moment, że po miesiącach niewyspania, wyczerpania, znudzenia rutyną pytasz sama siebie "gdzie jest moje dawne życie". I chcesz odzyskać chociaż małą część wcześniejszej swobody.
To, że masz takie potrzeby to nie symptom wyrodnej matki. To przecież  naturalne, ze potrzebujesz chwilii oddechu. Opieka i wychowanie dziecka to wielka radość, duma i szczęście, ale to także ciężka praca. Zarówno psychiczna, jak i fizyczna.
Jeżeli dla swojego lepszego stanu psychicznego potrzebujesz nieco więcej swobody to zorganizuj wszystko tak,  żeby ją dla siebie znaleźć. I nie mówię tu o nie wiadomo czym. Czasem zwykłe zakupy bez dziecka, czy babskie pogaduchy załatwią sprawę. Ale może chciałabyś częściej wychodzić z mężem, albo od czasu do czasu odprężyć się podczas takiego weekendu we dwoje. Od zawsze chciałaś nauczyć się grać na gitarze, a język włoski to niespełniona ambicja sprzed lat? Nawet się nie wahaj- Twojemu dziecku nie stanie się żadna krzywda pod opieką babci, czy taty, gdy Ty poświęcisz te 2- 3 godziny tygodniowo na takie przyjemności.
Koniecznie zadbaj o swoje zainteresowania. Obojętnie, czy jest to szycie, dzierganie, czy czytanie książek. Ja bloguję, poznaję inne mamy, wymieniam się doświadczeniami. To moja mała odskocznia. Mój ogródek, który wprowadza równowagę między mną KOBIETĄ, a mną MAMĄ.
Tylko szczęśliwa i zadowolona z życia mama będzie dobrą mama. Tylko ta, która czuje się spełniona i zadowolona z poszczególnych ról, jakie pełni...
Takie momenty przyjemności, pasje dają nam radość, a człowiek radosny to automatycznie osobnik mniej rozdrażniony, nerwowy i bardziej cierpliwy. To od razu lepszy rodzic.

Zapewne, jak tylko wstanę w sobotę rano, to wezmę telefon do ręki i wybiorę numer mojej mamy. Zapytam jak się ma Nela, jak jej się spało, co zjadła, czy płakała, jaki ma humor, jak jest ubrana, jak planują dzień, i jeszcze milion równie niezbędnych pytań ;) Potem poproszę o mms ze zdjęciem mojego Słonecznika, które to ustawię na tapetę i będę nieustannie o niej myśleć i szaleńczo tęsknić. To naturalne. W końcu rodzicem jest się zawsze, obojętnie gdzie i kiedy. Mimo tego wszystkiego już się nie mogę doczekać tego wyjazdu;)


P.S.
Nie uważam, że wspólny wyjazd z dzieckiem nie może być fajny. Nie uważam też, że dziecko przeszkadza w czymkolwiek. Uważam jednak, że warto pobyć czasami samemu, bez dziecka. W końcu kino z mężem i kino z przyjaciółką mogą być równie fajne- ale każde na swój sposób, a potrzebujemy jednego i drugiego ;)

A jakie jest Wasze zdanie w tym temacie? Macie już za sobą wyjazdy bez dzieci? Jak to przeżyłyście? ;)
Znajdujecie na co dzień czas dla siebie? Macie jakąś pasję, która daje Wam radość i satysfakcję?

Patrycja ;)




Podobne posty:

5 komentarzy:

  1. Hmmm... trudno się z Tobą nie zgodzić, ale ja do kwestii wyjazdów z dzieckiem albo bez niego, podchodzę inaczej. Oczywiście uważam, że każdy rodzic zasługuje na "chwilę" oddechu i odpoczynku, ale ja uwielbiam wyjeżdżać z moją rodzinką. Bardzo dużo radości sprawia mi przygotowywanie się do wyprawy i później sama droga. Uwielbiam pokazywać Krzyśkowi zupełnie nowe miejsca, ludzi oraz zapachy, kolory i smaki. Uwielbiam patrzeć jak to go rozwija, jak przyzwyczaja się do nowego otoczenia, jak z zaciekawieniem przygląda się wszystkim nowościom, bo będąc w domu nie jestem w stanie mu tego zapewnić. Dla mnie właśnie wyjazdy z rodzinką są największą frajdą i z nimi najlepiej mi się odpoczywa. Uwielbiam poranne wygłupy we trójkę, a z mężem i tak znajdziemy czas żeby pobyć tylko razem. Oczywiście rozumiem, że czasami fajnie jest uciec od pieluch i przypomnieć sobie jak to jest być dorosłym, ale ja osobiście za tym jeszcze nie zatęskniłam.:)
    Pozdrawiam
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze Cię rozumiem. To jest mega radość odkrywać przed dzieckiem świat, pokazywać to, czego nie jesteśmy w stanie na co dzień i cieszyć się z jego zdziwienia, zaciekawienia, radości... :) Jednakże pewnie przez najbliższych kilkanaście lat tak będzie wyglądała większość naszych podróży... A ja po tych blisko 10 miesiącach nieustannego bycia razem potrzebuję chwilki tylko dla nas, tym bardziej, że jak wiesz Nela daje na co dzień mało oddechu... nawet nocą.. więc ciężko znaleźć chwilę na prawdziwy reset, którego nie przerywa obawa- kurde, czy Nela oby się zaraz nie obudzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. haha ja to chyba mogę się wypowiedzieć w temacie :) córkę już kilka razy zostawiałam na weekend z babciami, a zaraz jedziemy na ponad tygodniowy wyjazd bez małej. Oczywiście uważam, że z dzieckiem można iść/jechać praktycznie wszędzie. Jednak uważam, że czasem dla stron zainteresowanych i otoczenia jest to męczące. Nasza Chibi jest bardzo grzeczna, ale ostatnio byliśmy w naszej ulubionej japońskiej restauracji z nią i ja się źle czułam, bo ona po prostu była sobą, dzieckiem czyli głośnym,małym, ruchomym stworkiem, który nie miał w planach siedzieć przy stole. Mimo, że była to teoretycznie randka na dzień kobiet, to wcale nie odczułam tak tego i się nie zrelaksowałam. I nie to, że mam do małej o to pretensje, to była nasza wina, że chcieliśmy robić coś, czego najzwyczajniej z dzieckiem się nie da :)
    Jestem głośną propagatorką posiadania własnego życia, obok bycia rodzicem. Uważam, że warto wychodzić bez dziecka, cieszyć się sobą, swoim życiem, spotykać z ludźmi.
    Podczas 3 dniowych wyjazdów nie odczuwam jakoś strasznie tęsknoty. No może jak już wracamy do domu, to myślę o małej. Chyba lepiej jest nie dzwonić i nie prosić o słuchawkę czy rozmowę przez Skype. Tak mi się wydaje, to nie miesza też dziecku w głowie. Nam babcia na koniec dnia wysyłała SMS z info o jedzeniu, śnie, zachowaniu i samopoczuciu :) Mamy ustalone, że telefon jest zawsze przy nas. Przygotowane mamy też formularze, że babcie mogą podejmować decyzje medyczne dotyczące Chibi :) na wszelki wypadek :)
    Polecam pozostawienie dziecka z kimś komu ufasz i kogo dziecko zna. Nasza to taki mały cygan od urodzenia, babcie, ciocie ;) zna doskonale i nie ma problemu, aby z nimi spędzać czas :D
    Mam teraz co prawda obawy odnośnie wyjazdu na dłużej i znacznie dalej. Ale zobaczymy ;) BAWCIE SIĘ I NIE MARTWCIE NA ZAPAS :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny tekst :* Prawdziwy, szczery, życiowy... Co do naszych wyjazdów - bez dziecka we dwójkę nie było. Po pierwsze dlatego, że jeszcze oboje tego nie potrzebujemy (sama nie wiem jak to możliwe), lubimy być w dzień we trójkę, a w nocy we dwoje :), a po drugie mielibyśmy ogromny problem z opieka dla Jasia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nie mamy dzieci, ale jesteśmy zdania, że kilka godzin bez dziecka może pomóc mamie się odprężyć, a pociecha będzie pod najlepszą opieką taty lub innego krewnego.

    OdpowiedzUsuń

Co o tym myślisz?