Dziecko, a relacje w związku

/
0 Comments
Ten temat zaraz zacznie być niezwykle aktualnym w moim, naszym życiu, więc to oczywiste, że zdarza mi się o tym myśleć.
O tym, że o związek trzeba dbać i nic nie jest nam dane z góry raz na zawsze wiadomo nie od dzisiaj. Ale jak wygląda sprawa, gdy w rodzinie pojawia się dziecko? Zmiana relacji między partnerami jest pewnie nieunikniona, ale co zrobić, żeby nie była to ewolucja na gorsze? 
Z mojej strony są to typowo teoretyczne rozważania, bo Nela jeszcze się nie urodziła, ale oparte jak najbardziej o obserwacje i historie moich znajomych, członków rodziny, po prostu otoczenia. Na pewno przez pierwszy okres dbanie o siebie i o związek to ostatnia rzecz o jakiej mamy ochotę i czas myśleć. Obolałe, przemęczone, niewyspane, często nieporadne marzymy o tym, żeby jak najszybciej poznać się i wyczuć nawzajem z naszym maleństwem, nabrać jakiegoś rytmu. Zdrowie maluszka, jego prawidłowy rozwój, doszkalanie techniki karmienia i pielęgnacji to jedyne co zaprząta nam głowę, a w wolnym czasie luksusem jest dla nas sen i odpoczynek. I to jak najbardziej zrozumiały stan. Mamy prawo być rozdrażnione, zmęczone, smutne, w poczuciu lęku, czy beznadziejności. Stan każdej z nas po porodzie to bardzo indywidualna sprawa: każda z nas jest inna, tak samo jak nasze dziecko, poza tym przebieg porodu, który dla niektórych może być traumatycznym przeżyciem(niestety znam takie historie) to także klucz do dalszego samopoczucia fizycznego, jak i psychicznego. Nie bez znaczenia jest tutaj także obecność i wsparcie najbliższych. W końcu mamy prawo prosić o pomoc, a nawet jej oczekiwać i nic w tym nadzwyczajnego. Ponoć tyle ile trwa ciąża, tyle samo kobieta, jej ciało, poziom hormonów, stan ducha potrzebują, żeby wrócić do stanu sprzed ciąży. Rzecz jasna to teoria, bo na pewno są kobiety, którym zajmuje to "chwilę", ale są i takie, którym ten okres nie wystarcza. Warto jednak po tym pierwszym szaleństwie, nieprzespanych nocach, okresie połogu, itd. przypomnieć sobie nawzajem, że nie jesteśmy tylko rodzicami- ojcem i matką, ale jesteśmy także parą- kobietą i mężczyzną, i nie trzeba w tym momencie wyrzucać sobie, że robimy coś kosztem dziecka, czasu spędzanego z nim- przecież to najprawdziwsza prawda, że tylko szczęśliwi i spełnieni partnerzy będą szczęśliwi rodzicami, a dziecko naprawdę to czuję.
Rady dla świeżo upieczonych mam i tatusiów? Moje spostrzeżenia są krótkie i na temat:
- Tatusiowie- cierpliwość i zrozumienie to cechy, w które musicie się uzbroić!;) Przetrwać i przeczekać humory, zmęczenie, czy rozdrażnienie młodej mamy- na pewno zostanie to docenione!
- Mamusie- mimo wszystko, nie zapominajcie o swoich mężczyznach. Nie tylko Wasze dziecko, ale także partner potrzebuje ciepła, bliskości i miłości. Nikt nie chce czuć się odtrącony, nawet kosztem własnego dziecka.
Często przemęczeni i poirytowani codziennością rodzice zaniedbują siebie nawzajem, ale chyba nie o to nam chodzi.  Tylko o to, żeby trwać w tym życiu razem, ramię w ramię razem walcząc z rutyną, codziennością, irytacją. Mówmy głośno o naszych brakach, oczekiwaniach. Przypomnijmy sobie jak to było "przed dzieckiem" i nie zmieniajmy tak bardzo naszego życia- znajdźmy czas dla siebie- i obojętnie, czy będzie to lampka wina przy fajnym filmie, wyjście do kina, czy na imprezę. Poza tym, czy nie możemy w to nasze życie wprowadzać już od małego naszego dziecka? Chyba tutaj nie ma wymówki. 
(W ramach dygresji byli u nas ostatnio znajomi z małym synkiem: spędziliśmy super dzień, a jak przyszła pora spania małego to kulturalnie wykąpali go u nas i bez zbędnych ceregieli położyli spać w turystycznym łóżeczku, które ze sobą wzięli. Mały zasnął bardzo szybko, zadowolony po wspólnie spędzonym dniu. A jego rodzice i my- no cóż korzystaliśmy z dalszej części nocy, przy pogaduchach, grach planszowych i miłej muzyce- i nie dało się odczuć żadnej różnicy pomiędzy nimi "sprzed posiadania dziecka" i tego co jest teraz. Ale niestety znam też pary, które zamykają się na innych i żyją tylko w swoim 3 osobowym getcie nie dopuszczając nikogo do siebie).
Pamiętajmy, że to często drobne gesty budują i wzmacniają nasz związek, więc warto o tym pamiętać. I jeszcze jedno: nie ograniczajmy siebie nawzajem, w końcu dziecko to nie uwiązanie, tylko wielkie szczęście. Wspierajmy siebie nawzajem. Jeżeli nasz mężczyzna dotychczas nie wyobrażał sobie życia, bez rozegrania 2 meczy tenisa w tygodniu, to dlaczego teraz miałoby się to zmieniać? Albo jaki w tym problem, żeby tata został z dzieckiem, a mama poleciała na zakupy, do kina, na spotkanie z koleżanką? Tylko zadowoleni i szczęśliwi ze swojego życia jako jednostki, będziemy w stanie tworzyć szczęśliwy, fajny związek, a przy okazji rodzinę i tylko wówczas będziemy dobrymi i szczęśliwymi, a nie sfrustrowanymi rodzicami.

To takie ot! rozważania przyszłej mamy, cierpię obecnie na bezsenność, więc dużo myślę na różne tematy- chyba, aż za dużo;)

A jak Wasze relacje z partnerami zmieniły się po urodzeniu dziecka- czy w o ogóle się zmieniły? Jak o siebie dbacie, może macie jakieś swoje rytuały? Doradzicie coś innym młodym mamom, które chętnie skorzystają z Waszych doświadczeń?;)


Samych udanych i szczęśliwych związków- chociaż wierzę, że Wasze takie właśnie są:))


Patrycja;) 


Podobne posty:

Brak komentarzy:

Co o tym myślisz?