Małe-Wielkie osiągnięcia naszych dzieci...

/
4 Comments
Nela śpi, Mój K. już też, a ja lekko natchniona... postanowiłam zabrać się za odkurzanie bloga... póki co to będzie pranie wstępne, ale od czegoś trzeba zacząć ;)
Dzisiaj będzie krótko, zwięźle i na temat;)

Odkąd sięgam pamięcią i wspominam wszystkie wpisy znajomych i mniej znajomych na facebooku, zachwyty na żywo i wałkowanie w kółko sytuacji pod tytułem: "nasz pierwszy ząbek", "dzisiaj powiedziała pierwszy raz mama", "dzisiaj usiadła", "pierwszy raz zjadł kaszkę", "zrobił pierwszy kroczek", etc. to myślałam no ok, super... ale czym tu się zachwycać? Po co tak to przeżywać? Czy cały świat musi o tym wiedzieć? Wtedy zupełnie tego nie rozumiałam... Teraz rozumiem, aż za bardzo :)

Od półtora miesiąca moje dziecko codziennie mnie czymś zaskakuje. Teraz widzę jaką to ma moc. Jak ja czekam na takie niespodzianki. Dopiero mając własne dziecko uzmysławiamy sobie jak bezcenny jest uśmiech dziecka, próba jego rozmowy z nami, czuły uścisk. Do tych moich wywodów natchnęło mnie dzisiejsze zachowanie Neli- to znaczy przeleżała "grzecznie"- bez płaczu, ale przebierając bez przerwy rączkami i nóżkami( no cóż mamy mega żywe dziecko ;))- w łóżeczku, na przewijaku, w wózku, na wyspie w kuchni, w leżaczku, tyle czasu, że zbierając wszystkie dni od urodzenia do kupy, chyba by się tyle tego nie uzbierało :) I to już jest dla nas mały sukces... I to, że leżąc na brzuszku podnosi mocno główkę do góry i rozgląda się tak, że babcia nie może wyjść z podziwu... i to, że potrafi tak pięknie się do nas uśmiechać... i to, że prowadzimy już takie całkiem poważne rozmowy, a Nela, aż się trzęsie, żeby z nami pogadać, więc próbuje nadrabiać gruchaniem i gaworzeniem... i to, że cieszy się do swoich kolorowych sówek, które wirują nad jej łóżeczkiem, bo widzimy postęp w tym co widzi...I jeszcze dużo można by wymieniać... Skoro cieszą mnie takie niby błahostki to co będzie, jak usłyszę MAMA albo zobaczę jak stawia pierwszy krok?! Aż strach pomyśleć :)

To, że umie już to, czy tamto mimo tego, że jest jeszcze takim Okruszkiem napawa mnie wielką dumą. Większą, niż gdyby mi samej udało się coś osiągnąć. Nie mówię, że mamy rezygnować z siebie i żyć tylko dla dzieci- w końcu tylko szczęśliwa i spełniona mama, będzie dobrą mamą. Jednakże chyba prawdziwe macierzyństwo polega na tym, że kochasz swoje dziecko bardziej, niż siebie i to one jest priorytetem Twojego życia. Mam swoje marzenia i cele, nie mam zamiaru dokonywać jakichś trudnych wyborów, bo i po co... Wiem, że wszystko można połączyć i mądrze wywarzyć... Jednakże bezsprzecznie Nela będzie zawsze najważniejsza, a każdy jej najmniejszy sukces będzie cieszył tak, jak gdyby zdobywała najwyższy i najtrudniejszy szczyt świata... i zawsze będę jej to powtarzała <3 Mam nadzieję, że pozwoli jej to wyrosnąć na pewną siebie i znającą swoją wartość kobietę. Tego mamusia by sobie życzyła :)



Patrycja ;)








Podobne posty:

4 komentarze:

  1. Na pewno to wielka radość dla rodzica, gdy jego dziecko się rozwija, ale tak jak piszesz, podejrzewam, że dopiero docenia się te wszystkie statusy typu ,,mamy pierwszy ząbek", gdy samemu ma się dziecko.
    P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie. Mały człowiek zmienia wszystko. Życzę w przyszłości takich cudownych przeżyć :)

      Usuń
  2. Ciesz się, bo nigdy potem zmiany nie następują tak spektakularnie i szybko. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo tak. Czasem szkoda, że nie da się zatrzymać tak pędzącego czasu ;) Pozdrawiam :)

      Usuń

Co o tym myślisz?