To już pół roku !

/
4 Comments





































Będąc w ciąży nie raz wyobrażałam sobie jak będzie wyglądało nasze nowe życie z Nelą. Ja- młoda, zadbana mama w nienagannym makijażu i fryzurze, spacerująca w każdej wolnej chwili ze słodko śpiącą w wózku Nelą. Nasz dom miał zaś- może nie lśnić, ale być względnie czysty, a pyszny obiadek codziennie miał witać mojego męża wracającego po pracy do domu. W końcu kilka godzin snu dziecka miało umożliwić realizację powyższego, a nawet pozwolić mi na chwilę relaksu, na bloga, czy na przysłowiowe pomalowanie paznokci ;)


Takie były plany. No ale przecież dlaczego miałoby być inaczej, myślałam- wszystkie dzieci moich koleżanek jadły i spały. W miarę, jak rosły to do jedzenia i spania dochodziła zabawa, ale spanie nadal stanowiło te kilka godzin dziennie. Wyjątek potwierdza regułę no i nam trafił się taki wyjątek ;) Budzi się kilka razy w nocy, co sprawia, że mama nie może narzekać na nadmiar snu. Sen w dzień to temat mocno kontrowersyjny- jeżeli już to u mamy na rękach, albo przy piersi, a wszelkie próby samodzielnego spania kończą się najczęściej fiaskiem - no i gdzie te kilka godzin snu w swoim łóżeczku ja się pytam? :D Jakąś alternatywą jest spacer, ale to też dopiero od niedawna i nie przesadzajmy, nie na drugi koniec miasta ;) Zresztą to dziecko zagadka... nigdy nie wiadomo kiedy się obudzi, kiedy zaśnie, jak długo będzie spała ;) W skrócie- nie zawsze jest ten makijaż i fryzura, lśniący dom i pyszny obiad, a o relaks... hmm.. a co to takiego? :) Nie zamieniłabym jednak tego, co jest teraz na to, co było przed pojawieniem się Neli. Chronicznie niewyspana, nieidealna, ale najszczęśliwsza na świecie. Jej jeden uśmiech rekompensuje wszystkie trudy, zmęczenie, złość, depresje. Jest lekiem na całe zło. Codziennie uczy mnie jaką wielką moc ma miłość. Jaka wielka więź może łączyć matkę z córką. Jak można kochać za nic i mimo wszystko. Jak można kochać bezwarunkowo i jak wiele można poświęcić nie oczekując niczego w zamian.
Nawet nie wiem kiedy zleciało te pół roku odkąd jesteśmy trzyosobową rodziną. Odkąd w naszych rękach spoczywa cały jej świat, całe jej życie, cała jej przyszłość. Stawiamy dopiero pierwsze kroki w jej wychowaniu, nie wszystko nam wychodzi, mamy lepsze i gorsze dni, ale wszystko co robimy, robimy dla niej i z myślą o niej. Stała się centrum naszego wszechświata i zrobimy wszystko, żeby była najszczęśliwsza na świecie. Modlę się tylko o mądrość dla nas... żeby w tej wielkiej miłości i chęci uszczęśliwiania jej nie zapomnieć o budowaniu tego nowego życia na trwałych, niezniszczalnych fundamentach. W oparciu o najważniejsze wartości. Mam nadzieję, że wszystko co planujemy się ziści, a Nela wyrośnie na szczęśliwą i mądrą kobietę.

Z większych osiągnięć pół roczku przyniosło:
- 9 zębów
- "prawie" raczkowanie
- nieświadome tata, baba, dziadzia
- początki konsumpcji poza-mlekowej ;)

Mama za to nauczyła się:
- ekspresowo sprzątać w domu ( co stanowi obecnie 1/10 czasu sprzątania "sprzed Neli"- a efekt ten sam)
- gotować z dzieckiem na ręku, mimo braku 3 ręki
- że nawet jak nie można, to można i jak się nie da, to się da ;)


Bycie matką nie zawsze jest proste, ale jeden taki uśmiech wynagradza wszystko. A siły bierze się z miłości. A jej pokłady mam akurat ogromne :)



A te słowa kieruje do bohaterki tego bloga ;p
Córciu!
Z okazji Twoich 6 miesięcy życzę Tobie i zarazem nam samym, żebyś zawsze była takim uśmiechniętym, pogodnym dzieckiem. Żeby Twój rozwój intelektualny i emocjonalny nie przestawał nas zaskakiwać. Żeby nasze ramiona stanowiły schron dla Twoich lęków i boleści, a Twój uśmiech niech będzie dla nas panaceum na gorsze dni. Bądź zawsze naszą ukochaną Pandką <3 Kochamy Cię tak mocno, że mocniej się już nie da !!!

Patrycja ;)




Podobne posty:

4 komentarze:

Co o tym myślisz?